Karnawał w Rio? Niekoniecznie

Jak spędzić wspaniale karnawał? Często myślimy o wyjeździe zagranicznym, na przykład na karnawał w Rio. Jakie są jednak murowane hity, jeśli chodzi o zabawę karnawałową? Oto lista miejsc, w których czekają nas niezapomniane wspomnienia.

Mówisz „Karnawał”, myślisz Rio de Janeiro

– ale czy tylko?

Zabawa każdego roku przyciąga niezliczone tłumy fanów tańca samba. Najbardziej znane wydarzenie na świecie, jeśli chodzi o karnawał. Przez miesiąc Rio de Janeiro władają brazylijskie piękności, tańczące do dźwięków płynących ze wszechobecnych głośników.

Inne miasto ubiegające się o miano „stolicy Karnawału” to Wenecja. Maska jest symbolem weneckiej imprezy. Od dawna uwodzi tajemniczością i pięknem. Kilka wieków temu dzięki maskom i powłóczystym szatom, nawiązującym do starożytnego teatru, wenecjanie stawali się na tych kilka dni równi sobie. Różnice związane z płcią, stanem i statusem materialnym nie były istotne w dniach zabawy. Obecnie fiesta na placu św. Marka przyciąga turystów z całej kuli ziemskiej.

Czy są jednak jakieś alternatywne miejsca, gdzie można przeżyć oryginalny karnawał?

Karnawał w Wenecji

Paulina Byszewska, specjalista ds. sprzedaży biletów lotniczych z portalu Whynotfly.pl, poleca karnawał na Wyspach Kanaryjskich, gdzie zimą czeka nas czas szczęścia i radości.

– Wyspy Kanaryjskie to częsty kierunek podróży wybierany przez Polaków. Jednak, poza popularnymi atrakcjami, pięknem plaż i przyrody, turyści słabo eksplorują i poznają, równie ciekawą jak natura, tradycję tego wyspiarskiego regionu. W karnawale wszystkich mieszkańców i turystów łączy wspólne biesiadowanie. Można tutaj poczuć czym jest zabawa w iście latynoskim stylu. Przez stolicę wysp, Las Palmas, przetaczają się skąpo odziane tłumy, tańczące w barwnych korowodach. Czas ten obfituje również w parady przebierańców.

Jak dodaje Byszewska, popularna stała się parada… drag queens, która przyciąga nawet ekipy hiszpańskiej telewizji.

– Podczas wyspiarskiego karnawału wybierana jest królowa, która następnego dnia po koronacji znajduje się na czele bawiącego się tłumu. Jednak to nie koniec atrakcji jakie czekają na nas na Wyspach Kanaryjskich. Karnawał kończy się bowiem w całkowicie nieprzewidywalny dla obcokrajowca sposób. Wiąże się to ze starodawną tradycją pożegnania… sardynki. Jak wygląda to pożegnanie? Podczas gdy mieszkańcy wysp świętują dochodzi do tryumfalnego przewiezienia papierowej figurki ryby nad brzeg Oceanu Atlantyckiego. Trasa, którą przemierza sardynka jest ściśle określona, a miejsce pieczołowicie wybrane. Na oceanicznym brzegu dochodzi do rytualnego jej spalenia. Cała społeczność kanaryjska okazuje w tym czasie ogromny żal po stracie ryby. Smutek ten wynika w gruncie rzeczy z faktu końca wyjątkowej zabawy. Żywot sardynki kończą wystrzały fajerwerków – jest to znak, że rozpoczął się już na dobre Wielki Post.

Zabawa w Boliwii

Bardziej egzotycznym miejscem jest Boliwia. Ewa Bednarek, pracownik centrum rezerwacji biletów lotniczych portalu Whynotfly.pl, radzi jednak nie przejmować się dystansem, bo są bezpośrednie loty między Santa Cruz a Warszawą i Wrocławiem. Dlaczego warto skorzystać z pełnej tradycji, piękna i oryginalności oferty Boliwii?

– Tradycja boliwijskiego karnawału sięga czasów kolonialnych. W górniczym regionie Oruro od dawna ludność przebiera się za diabły (diablos) i czarnych (morenos), aby paradować szalonym tanecznym krokiem po ulicach miasta. Stroje diabłów to połączenie kilku tradycji. Lokalne elementy strojów łączą się motywami chrześcijańskimi i pochodzącymi z kultury afrykańskiej. Również działania karnawałowych postaci nawiązują do bogatej historii tego regionu. To w nich ukazane zostają, wyśmiewane przez tutejszych Indian, zachowania konkwistadorów. Cała zabawa jest hołdem dla Matki Boskiej z Socavon oraz drugiej głównej bohaterki tego wydarzenia: na wpół pogańskiej Pachamamy, czyli inkaskiej Matki Ziemi. To w intencji łask od nich płynących roztańczony tłum przemierza uliczki Oruro. Dodatkowym symbolem boliwijskiego karnawału jest wszechobecna woda i… pianka w spreju. Wszyscy zgromadzeni nawzajem się nimi pryskają. Zmasowany atak oszczędza jedynie tancerzy, zaś gringo – czyli osoby o jasnej karnacji – muszą być pewne, że tego wieczora suche nie wrócą do domu. Kulminacja zabawy następuje w tzw. Dzień Wody, którym tradycyjnie jest wtorek. Po tak dużej porcji wrażeń Wielki Post nie jest już nikomu straszny.

Rozrywka w Portugalii

Portugalia w czasie zapustów wygląda różnie w zależności od regionu.

Miasto Lazarim w regionie Porte e Norte słynie z nietypowych masek mascarados. Mężczyźni i kobiety chodzą w nich przez 4 niedziele przed Środą Popielcową. Równocześnie zbierane są środki na kukły symbolizujące matkę i ojca chrzestnego. W ostatni wtorek karnawału odczytuje się ich testamenty, będące wzajemnym obrażaniem się pań i panów, pełne żartów, drwin i ironii. Na koniec kukły są palone, co zwiastuje koniec zimy i nadejście wiosny.

Wyspiarska Madera pełna jest kolorowych ozdób i lampek. W piątek przed Popielcem mieszkańców wyspy budzi huk petard, któremu wtóruje orkiestra dęta. Podczas następnych dni odgrywane są sztuki teatralne i koncerty. We wtorek, ostatni dzień karnawału, odbywa się parada przebierańców Cortejo Trapalhao. Tuż po przemarszu Madera zaczyna ucztować. Je się miecznika z grilla podawanego odświętnie z maderą.

Ciekawym wyborem jest też stolica Portugalii, Lizbona. – Lecimy z Polski zaledwie kilka godzin, aby tuż po wyjściu z samolotu móc poczuć charakter lizbońskiego karnawału – mówi Paulina Byszewska. – To tutaj folklor miesza się z brazylijską sambą. Parada przechodząca ulicami Lizbony dorównuje swym pięknem tej znanej z Rio. Również okoliczne miejscowości szczycą się karnawałową tradycją. W położonym niedaleko stolicy miasteczku Torres Verdas zobaczymy platformy z przebranym w fantazyjne stroje, roztańczonym tłumem. W takt szalonej muzyki mieszkańcy witają nadchodzący okres postu.

To tylko część propozycji z bogatego wachlarza miejsc, gdzie karnawał jest jeszcze przez turystów nieodkryty. Warto pomyśleć o wyjeździe tam, aby poczuć atmosferę inną niż codzienna.

Życzymy udanej zabawy, bo… „po karnawale – czas na gorzkie żale”.